Choć moja mama jest prawdziwą skarbnicą życiowych mądrości, czasem wpadam w pułapki dorosłego życia, które mogłyby zostać uniknięte, gdyby tylko ktoś mnie tego nauczył. Życie to nie tylko gotowanie, sprzątanie i codzienne pytanie: “Co na obiad?”. Okazuje się, że jest wiele rzeczy, których mama po prostu nie przewidziała, a które są absolutnie niezbędne do przeżycia w dorosłym świecie. Oto niektóre z nich!
Jak ogarnąć finanse
Wychowałam się w przekonaniu, że pieniądze rosną na drzewach, a w każdej trudnej sytuacji wystarczy “poprosić mamę” o pomoc finansową. Niestety, dorosłe życie szybko zweryfikowało tę teorię. Nauczyłam się, że budżet domowy to nie tylko kwestia zapisywania wydatków w notesie, ale też podejmowania trudnych decyzji: “Czy mam wystarczająco pieniędzy na kawę i nowe buty?”.
Jednym z najważniejszych “lekcji” tej sfery było zrozumienie, że nie zawsze należy kupować to, na co ma się ochotę. Również używanie karty kredytowej to nie to samo co darmowa kasa, która nie wymaga oddania. Moja mama nie wyjaśniła mi, że kredyty nie spadają z nieba, a zaciąganie ich to jak podpisanie kontraktu na życie z samym sobą – bez możliwości ucieczki!
Teraz, po latach prób, udało mi się wypracować pewne zasady zarządzania finansami, które raczej nie obejmują “weź jeszcze raz kredyt studencki, będzie OK”. Jednak kiedy próbuję wyjaśnić moim znajomym, że mam mniej pieniędzy niż w poprzednim miesiącu, bo “zaoszczędziłam na kawie”, to zazwyczaj patrzą na mnie z niezrozumieniem. Może to tylko moja matka miała rację z tymi “zapasami na czarną godzinę”?
Poradnik skutecznego oszczędzania czasu
- Multitasking to mit. Chociaż mama zawsze mówiła, że kobieta powinna umieć robić wszystko na raz, w rzeczywistości wygląda to tak, że po kilku godzinach prób gotowania, prania i jednoczesnego rozmawiania z teściową, kończy się na tym, że nic nie jest zrobione porządnie.
- „Zaraz” to nie to samo co „teraz”. Mimo że od dziecka słyszałam: „Zaraz to zrobię”, teraz wiem, że oznacza to dokładnie “kiedyś, ale nie teraz”. Planowanie przyszłości w moim wykonaniu to raczej próba zgadnięcia, co mi się uda zrobić zanim zapomnę.
- Prokrastynacja to sztuka. Kiedy mama mówiła, że trzeba „zacząć na czas”, nie do końca zdawała sobie sprawę, że czas to pojęcie względne, a „na czas” to znaczy dokładnie „na ostatnią chwilę”. Czasami najlepsze pomysły przychodzą do głowy wtedy, kiedy zostaje już tylko 5 minut na zrobienie wszystkiego.
Kiedy dorosłam, zrozumiałam, że czas to coś, co ma się tylko wtedy, gdy na przykład nie musisz czekać na Wi-Fi. Wtedy czas płynie jak szalony, a inne rzeczy, jak pranie czy obiad, są w ogóle mało istotne. Niestety, multitasking nie przynosi rezultatów, a “zaraz” kończy się tak, jak się kończy. Czas na wszystko, ale wcale nie na wszystko na raz!
Jak unikać zakupów impulsowych
Wydawało się, że moja mama była mistrzynią w robieniu listy zakupów, a ja jak jej córka nie potrafiłam tego opanować. “Nie bierz niczego, co nie jest na liście” – słyszałam codziennie, ale okazało się, że w rzeczywistości lista nie chroni przed pokusami. Owszem, mama przekonywała, że zakup to racjonalna decyzja, jednak nie nauczyła mnie, jak ignorować kolorowe reklamy i te cudowne “promocje 70%”.
Teraz, jako dorosła osoba, wiem, że promocje nie są prawdziwe. To tylko sposób na to, by wydać więcej, niż planowałam. Na przykład kupno 10 par butów, mimo że nie mam jeszcze jednej, jest „szczęśliwym wypadkiem” i… błędem. Mama nie przewidziała, że można być na “wyprzedaży” do końca życia, jeśli nie przestanie się dostawać newsletterów z ofertami.
Zakupy to nie tylko kwestia znalezienia czegoś, co jest tańsze, ale też umiejętności wyjścia ze sklepu bez tej jednej rzeczy, która “bardzo mi się podobała”. Moja mama nigdy mi tego nie tłumaczyła – dlatego tak często kończy się na tym, że wychodzę z torbami, ale przynajmniej z torbą pełną niepotrzebnych rzeczy.
Jak zarządzać relacjami międzyludzkimi
Moja mama z pewnością nauczyła mnie, jak być grzeczną i uprzedzać potrzeby innych, ale nie do końca wyjaśniła, jak radzić sobie z sytuacjami, kiedy trzeba powiedzieć “nie”. I tu zaczyna się prawdziwa przygoda. W dorosłym życiu, nie wszystko można załatwić uśmiechem i przymykaniem oka. Czasami trzeba po prostu powiedzieć, że się nie zgadzam, bo inaczej ktoś wyjdzie z poczuciem, że jesteśmy gotowi zrobić wszystko.
Relacje to także sztuka balansowania między byciem uprzedzającym i zbyt asertywnym. Moja mama wciąż uważa, że trzeba dbać o innych, ale nie nauczyła mnie, jak dbać o siebie w takim samym stopniu. Kiedy zrozumiałam, że powiedzenie “nie” to akt samoobrony, okazało się, że “dobroć” w nadmiarze prowadzi do wyczerpania. Jeśli dajesz za dużo, nie zostaje ci już nic na siebie.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że zarządzanie relacjami międzyludzkimi to nauka przez doświadczenie. Moja mama nauczyła mnie wiele rzeczy, ale wyrażanie swojego zdania – to temat, który przyszło mi opanować na własną rękę!