Moje kondolencje, co to znaczy?

Moje kondolencje, co to znaczy?

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co dokładnie oznacza to popularne wyrażenie? “Moje kondolencje” jest jednym z tych zwrotów, które mówimy odruchowo, często nie zastanawiając się nad jego prawdziwym znaczeniem. Czasami bywa używane w najdziwniejszych okolicznościach, a nie zawsze pasuje do sytuacji. Postanowiłem zgłębić temat, by odkryć, co tak naprawdę kryje się za tym wyrażeniem.

Wyraz współczucia, czyli co to właściwie znaczy?

Na początek warto wyjaśnić, czym tak naprawdę są kondolencje. To wyraz współczucia, który z reguły ma na celu wyrażenie solidarności z osobą, która przeżywa trudny moment – najczęściej w związku z utratą bliskiej osoby. Choć jest to zwrot stosunkowo neutralny, potrafi być wyrażony w sposób bardziej lub mniej osobisty.

W polskiej kulturze mówi się “Moje kondolencje” w odpowiedzi na tragiczne wydarzenie. Warto jednak pamiętać, że sama formułka nie jest zbyt oryginalna. Czasami brzmi wręcz mechanicznie, jakby była odklepanym zwrotem, który każdy wypowiada, bo tak wypada. Cóż, mało kto w takich chwilach zastanawia się nad gramatyką czy głębszym znaczeniem słów. Liczy się intencja, nie słowa.

Co jednak, jeśli wyrazimy je w nieodpowiednim momencie? Na przykład, podczas rozmowy o tym, że ktoś z naszej ekipy w pracy przechodzi na emeryturę. Zdecydowanie nie jest to czas na takie wyrażenie, chyba że pracownik emerytowany był wyjątkowo sentymentalny i rozważny. Więc na przyszłość – lepiej dwa razy pomyśleć, zanim wyrzucimy to z siebie w niezręcznej sytuacji!

PRZECZYTAJ TAKŻE:  Jak zahipnotyzować człowieka

Kondolencje w kontekście kulturowym

Warto przyjrzeć się, jak kondolencje są odbierane w różnych kulturach. Na przykład w Stanach Zjednoczonych, „My deepest condolences” to standard, który znajdziemy na kartkach z kondolencjami, w mailach, a nawet w rozmowach telefonicznych. Istnieje cały ceremoniał wokół tego zwrotu, który ma wyrażać naszą empatię i troskę.

W Polsce, jak to w Polsce, kondolencje przyjmują często formę odwiedzin, a czasem dosłownie „wypychania” kwiatów na grób zmarłego. Tak więc, gdy ktoś z naszej rodziny przeżywa stratę, to obok słów współczucia musimy również przygotować coś, co trafi do zmarłego (np. kwiaty, znicze czy nawet wiatraczki z nadzieją, że życie po śmierci może być trochę mniej nudne). W niektórych krajach z kolei wystarczy tylko cisza, a kondolencje są wyrażane gestami, nie słowami.

Różnice kulturowe w tej kwestii mogą być dość zaskakujące. W Azji Wschodniej np. bardziej powszechnym wyrazem współczucia jest samo poczekanie z szacunkiem, zamiast słów, które mogą wydawać się zbyt krzykliwe. Może warto sięgnąć po te zwyczaje, by zaimponować na pogrzebach?

Wzór kondolencji, który nie wyjdzie z mody

Warto również zastanowić się, w jaki sposób formułować kondolencje, aby były one jak najbardziej odpowiednie do sytuacji. Zamiast bazować na oklepanych frazach typu “Bardzo mi przykro”, spróbujmy powiedzieć coś, co wyrazi nasze prawdziwe uczucia. Zamiast “Moje kondolencje”, można powiedzieć: “Wiem, jak trudno jest przejść przez coś takiego” albo “Jeśli potrzebujesz wsparcia, jestem tutaj”. Te słowa są bardziej osobiste i dają poczucie autentyczności, a nie tylko wypełniają pustkę konwenansów.

PRZECZYTAJ TAKŻE:  Jak zagadać do dziewczyny, której się nie zna?

Nie zapominajmy także, że kondolencje można wyrazić na różne sposoby – czasem wystarczy po prostu posiedzieć z kimś w ciszy, trzymając go za rękę. Bo choć słowa są ważne, to jednak gesty mówią czasem więcej. Nie trzeba od razu wykładać całej filozofii, wystarczy być obecnym.

Ważne jest również, by dostosować formę kondolencji do relacji z osobą, która przeżywa stratę. Przyjacielowi warto powiedzieć coś bardziej intymnego, rodziny – wyrazy wsparcia, a dla osoby, z którą nie jesteśmy blisko – raczej spokojne i formalne wyrażenie współczucia. W zależności od tego, jak dobrze kogoś znamy, nasze kondolencje mogą przyjąć różne oblicza.

Kiedy kondolencje mogą być… za dużo?

Chociaż kondolencje są wyrazem współczucia, czasami mogą stać się niezamierzonym obciążeniem dla osoby, do której są kierowane. Zdarza się, że przesadne wyrażanie współczucia wywołuje efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast poczuć się lepiej, osoba w żałobie może poczuć się przytłoczona i jeszcze bardziej smutna.

Takie przejawy nadmiernej empatii mogą pojawić się zwłaszcza wśród tych, którzy czują się zobowiązani do “pocieszenia” drugiego człowieka na siłę. Na przykład na pogrzebach, gdy tłum ludzi rzuca się z radami, jak “Czas leczy wszystko”, może to sprawiać, że osoba przeżywająca stratę poczuje się mniej komfortowo. Zatem czasem mniej znaczy więcej – zamiast marnować słowa, po prostu bądźmy obok.

PRZECZYTAJ TAKŻE:  Jak zrobić bransoletkę z ramiączka od stanika

Podsumowując, “Moje kondolencje” to wyraz współczucia, który powinien być używany z wyczuciem. Tak jak w każdej innej sytuacji, w takich momentach warto kierować się zasadą złotego środka: nie za dużo, nie za mało, a przede wszystkim – z sercem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *